sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 17

- Delly... wiesz, że to nie tak.. - próbował wytłumaczyć się brunet.
- Nie tak? A jak? - wrzasnęła Rydel. - Najpierw patrzysz się na mnie, jakbyś mnie chciał wzrokiem pożreć! Potem prawisz komplementy, jeszcze później całujesz, a na końcu mówisz, że mnie nie kochasz...
- Wiemm głupi jestem, ale... To dlatego, że ja nie chcę ciebie ranić... ROzumiesz?
- Kto normalny by się w tym połapał? - zapytała.
- Może i masz racje ale... Patrząc na ciebie, serce bije mi szybciej. Jesteś dla mnie kimś bardzo, bardzo ważnym. A ten pocałunek... Miałem wrażenie, że żałowałaś. Ja z jednej strony też. Nie chciałem... Bałem się, że gdy będziemy razem, to ja będę cię nieustannie ranił. Rozumiesz?
- Czyli... Choć z przyjemnościa zostałbym twoim chłopakiem, boję się, że cię zranię, całując sie z inną tak?
- Nie jesteśmy jeszcze aż tak z sobą zżyci, żeby być razem. Teraz rozumiesz?
- Teraz rozumiem.. - uśmiechnęła się Delly. - Czyli co? Czysta karta?
- Czysta. - Ell odwzajemnił uśmiech. - Ale... Mogę cię dalej podrywać?
- Hmmm - blondynka udała zastanowienia.
- To może na początek... Pierwsza randka? Kino, jutro, 18:00?
- Chętnie. - odpowiedziała, ukazując szereg równych, białych zębów.

* W tym samym czasie,  schody Lynch'ów*
( Dla sprostowania, Rydel i Ell rozmawiali w salonie )

- Nie kumam.. - mruknęła Laura. - Idą na pierwszą randkę, ale jeszcze nie chcą być razem??
- Oj... Laura.. Ellington jeszcze nigdy nie miał dziewczyny. Boi się, że zrani Rydel i ją straci. Tym samym nie chce niczego przyspieszać. Chce ją lepiej poznać.
- Przecież zna ją od dziecka!
- Ale teraz już nie patrzy na nią jak na przyjaciółkę, tylko jak na dziewczynę, którą kocha. - dodał Vicky.
- Nie kumam.. - powtórzyła Lau.
- My też nie.. - odpowiedzieli razem Ross, Rik i Rocky.
- Bi wy głupi jesteście! - wyjaśniła im Ness. - A teraz się przymknąć!

- Emm Vaan? - krzyknęła Delly. - Wiemy, że podsłuchujecie..
- Widzicie kretyny jedne? Mówiłam zamknąć te kłapiące dzioby! - żachnęła się Marano.
- Przecież wy też gadałyście! - zdenerwował się Ross.
- My gadamy bezszelestnie.. w tym leży cały sekret. - odpowiedziała Laura.
- Dobra, złazić już.. - zawołał Ell. Po chwili wszyscy siedzieli w kółku, grając w butelkę. Wpierw wypadło na Ross'a.
- Pytanie, czy wyzwanie? - zapytał Rocky.
- Wyzwanie.
- Hmm. Wylej na siebie sok z wiśni i idź do pani Frog. Oczywiście z goździkiem w ręku. Powiedz jej, że marzysz o niej każdego dnia wieczorem, gdy zasypiasz... Marzysz o tym by codziennie budzić się obok niej. Przytulać ją... Całować...
- No chyba nie..
- To pocałuj Rik'a.
- Nie !!! - wrzasnąl Riker.
- To ja ide po wiśnie.. - Blondasek wstał i powlókł się do kuchni ze spuszczoną głową. Po chwili wrócił. Oblany był sokiem, a w ręku trzymał koniczynę.
- Ross.. To miał byc goździk.. - przypomniała Victoria.
- A nie jest?
- Dobra.. Ta stokrotka jest nawet lepsza.. - zgodził się Rocky. Dziewczyny popatrzyły na siebie. Ell to zauważył.
- Głąby.. To jest konwalia! - powiedział.
- Pfff może od razu kukurydza.. Co SE będziecie żałować..  - wtrąciła Vicky.
- Dobra, poszedł.. - rozkazała Laura. - Rik idziesz też i pilnujesz, żeby powiedział słowo w słowo.
- EJ!  Nikt nie wydaje poleceń Seksownemu Kapitanowi Riker'owi Lynch'owi!!
 - Rik.. - Van spojrzała na niego spod rzęs.
- Ajaj, Pani Kapitan!  Idziemy Łosiu! - chłopcy wrócili zadyszani po 10 minutach. Dodatkowo Ross wywinął orła na progu. Dotarł do reszty czołgając się.
- Rrr.. Raaaaa... - zaczął.
- Ratunku! - skończył za niego Rik, siadając obok Van i przytulając się do niej.
- Co się stało? - zapytała Vicky.
- Zadzwoniliśmy di drzwi pani Frog. Otworzyła nam po chwili. Była w krótkiej koszuli nocnej.. I miała jedną nogę ogoloną, a drugiej nie.. Myślałem, że rzygnę. Ross chciał już wiać, ale go zatrzymalem. Wydukał to wszystko co Rocky mu kazał.
- Iii ??? - zapytała Rydel.
- Iiii pani Frog dostała wielki oczy. Dziwnie oparła się o futrynę i.. P.. Podsunęła koszulę. Na wysokość pępka.. Przynajmniej tam pępek być powinien. Nie widziałem przez tą mega warstwę tłuszczu i odłamków ciastek. Mniejsza o to. Chwyciła się za głowę, tak jak robią to te modelki. Powiedziała: Zapraszam do środka.. Chłopcy.. - i puściła nam buziaka w powietrzu. Zerwaliśmy się na równe nogi. Ale ten potwór krzyknął za nami: Lepiej u was? No dobra.. Zaraz przyjdę! Wpadlismy do domu i zamknęliśmy drzwi na wszystkie trzy zamki. Teraz albo spieprzamy do Vicky lub Ell'a, albo siedzimy cicho, jak makiem zasiał..
- To dobry pomysł.. - poparła go Vicky. - Zapraszam was do mnie. Dziś rano piekłam ciasteczka, więc...
- Ciasteczka?! - zawołały obżatruchy płci męskiej.
- ... Z kawałkami czekolady.. - dokończyła blondynka. "Mężczyznom' nie trzeba było powtarzać dwa razy. Rocky wziął Vicky na ręce i kazał jej prowadzić. Ross zabrał Lau, Rik Van, a Ell Rydel. Wyszli przez taras. Na szczęście nie natknęli się na panią Frog. Szli tak ulicą, a ludzi oglądali się za nimi. Obżartuchy nie zwracały na to uwagi, a dziewczynom nie przeszkadzało to, że są noszone. Vicky była zajęta wyjaśnianiem Rocky'emu drogi, który nawet dobrze sobie radził. Co innego gdyby prowadził Riker, który potrafi zgubić się w toalecie. W końcu dotarli do domu Vicky. Męska część dopadła ciasteczka, a dziewczyny w tym czasie pościeliły na ziemi po końcu i poduszce dla każdego. Przeczuwały, że po zjedzeniu tych wszystkich ciasteczek, panowie nie dowloką się do domu. A co do Vicky, była szczęśliwa, że poznała grupę tak zwariowanych osób. Czuła, że to początek pięknej przyjaźni. Po skonsumowaniu ciasteczek rozsiedli się wygodnie przed telewizorem. Siedzieli dokładnie w tej kolejności: Ell, Rydel, Rik, Van, Rocky, Vicky, Ross i Lau.
Dziewczyny włączyły Zmierzch. Zgadnijcie kto wytrzymał najdłużej. Rydel i Ell. Chłopak spojrzał na blondynkę.
- Jestem idiota.. - powiedział.
- Wiem.. - Delly zaśmiała się.
- Jestem idiota. Nie wytrzymam już dłużej bez ciebie. Delly?
- Tak? - spoglądali sobie w oczy.
- Kocham cię. I chce żebyś została moją dziewczyną. Zgadzasz się? - dziewczyna nie odpowiedziała. Zamiast tego zatopiła swoje usta w wargach bruneta...

Dla tych moich samobójczyń :* na Mikołajki ;)

13 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!
    Umarłam po raz...nie wiem który.
    Dzięki ci człowieku. Wysyłam ci buziaczka w powietrzu. Jakoś przeżyłam spotkanie z toaletą. ;)
    Loffam <3 Trza się cieszyć, bo znając życie za niedługo znowu coś spieprzysz. :)
    Mrs. Frog...co mi to przypomina? :D Jedna noga ogolona, a druga nie. Ja sobie to wyobraziłam. Tylko, że ona nie ma tłuszczyku. Trochę ją podkolorowałaś. Ale to nawet lepiej, bo jest śmieszniej.

    "- Jestem idiota.. - powiedział.
    - Wiem.. - Delly zaśmiała się."

    Wiedziałam, ze ona powie "Wiem". Ja też wiem. Widzisz jestem mondra. :P
    Wprawiasz mnie w kompleksy. Bo ja tak nie umiem pisać. I jeszcze ten ostatni brak weny. A ty mnie rozbawiasz.
    A wcale, że nie siedzę na bloggerze 24/h. Pffff...tylko mam szczęście i jak coś sprawdzam to widzę. Ja nawet 12/h nie siedzę. Yyyy...to znaczy...zależy kiedy XD
    Pogrążam się prawda?
    Jak ty mi wstawiłaś rozdziała specjalnie na Mikołajki to ja ci pierdyknęłam wykładzik, choć niedługo jadę na urodziny do kuzynki i powinnam się przygotowywać. Widzisz, jak ja się dla ciebie poświęcam?
    Genialny rozdzialik. Musisz mi udzielić kilku lekcji, jak mogę się nauczyć tak, jak ty. Pierwsza: Pisz o dwudziestej drugiej. Hahahahha ;)
    Buziaki :*******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sto lat dla kuzynki. I tak.. Pogrążasz się. Może spieprze.. A może nie. Nie no, masz racje spieprze pewnie i tu i na drugim blogu, ale cóż. Pocieszenie ? Nie wiem kiedy. Może za rozdział. Może za dwa... Musze pomyśleć.
      Przeżyłaś spotkanie z toaletą? To ja cie Osobiście w niej podtopie! Ty się masz uczyć ode mnie? Ty chyba dziś bierzesz wszystko na opak, co? Ja się musze jeszcze od ciebie skończyć uczyć!! I tak, jesteś mądra. O pardon! Mondra :*

      Usuń
  2. Jezu jezu kocham cię jak zobaczyłam rozdział myślałam że się popłakam ze szczęścia. Wiesz nie będę już skakać z łóżka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłaś dobry uczynek bo uratowałaś jedne życie :)
      Ps. zapraszam u mnie dziś kolejny rozdział :)
      muzyka-w-naszych-sercach-raura.blogspot.com
      Sorry za chamską reklamę mam nadzieję że ci nie przeszkadza

      Usuń
    2. Nie nie przeszkadza i lecę czytać. To już dziś mój drugi dobry uczynek. Jej :D

      Usuń
  3. Uratowałaś trzy życia!!! JEJ! A już miałam szukać patelnię... NIO cio? Nie urzęduję w kuchni zbyt dużo... Najprawdopodobniej wywołałabym pożar przy zwykłej jajecznicy. Pfff...Odbiegam od tematu. Rozdział jest zajebisty!!! Dziękuję ci za Rydellington! Ubóstwiam Cię dziewojo! Jeszcze ta Vicky... Pani mego blogowego serduszka jesteś cudowna! Cóż może i nie jestem blondynką tylko brunetką... CHociaż przez moje koleżanki zaczynam mieć blond odrosty... MÓWIĘ NA POWAŻNIE! Nieraz mamy takie odpały że głowa boli. Cudownie piszesz. Ekhem... A teraz coś uroczystego... Ja Wiktoria Martin zapraszam cię do mnie na bloga na przeczytanie One-Shota. Wyszedł mi straszny, ale nie pogardzę słodkimi kłamstewkami ;** http://rock-marano-and-lynch.blogspot.com/2014/12/one-shot.html
    No cóż wypada zakończyć komentarz. Weny życzę, pozdrawiam, rekin czeka na next. Chociaż pojadł sobie tym wyżej. Dobra lecę i składam ci jeszcze spóźnione życzenia mikołajkowe oraz przedwczesne świąteczne. KOcham święta! W końcu jestem wigilijną gwiazdką dla moich rodziców!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah. Podaj sobie rękę z Ala ;) Ona to potrafi płatki spalić. A tak wgl to pjonteczka :D Też jestem brunetką i jestem Wiktorią xD Co do tych koleżanek, to poniekąd rozumiem. Ja man Ale :D A teraz odpowiadał ci iż ja Bella Cullen idę czytać Twego One Shota :3

      Usuń
    2. 1. Z tymi płatkami to było dawno i nieprawda. Dzisiaj mam zamiar udowodnić tacie, że umiem gotować i będę robić jajecznice na kolację. Życzcie mi wszyscy powodzenia. :3
      2. Wiktorio Martin: Jeśli jesteś taką kucharką, jak ja to kciuk w górę. Jeśli nie to też kciuk w górę.

      Usuń
    3. Jestem straszną kucharką. Uwierz mi. Potrafiłam obierać jednego ziemniaka przez pół godziny jak pomagałam koleżance w kuchni. Także kciuk w górę. Ale są w tym plusy. Nikt nie gania mnie do kuchni, bo nawet do mycia naczyń mam dwie lewe ręce. Za jednym razem zbić pięć szklanek to chyba jakiś rekord. Bello, pioneczka ma brunetko! Tylko, że ja za niedługo chyba serio będę blondynką przez moje wariatki. Dobra, bo poświęcam się dla was i lekcji nie odrabiam. Zaraz kolejne utrudnienia z netem będę mieć od rodziców. Pozdro i czekam na next!

      Usuń
  4. Co do tego pożaru... Miałabym podobnie, nie żeby taka akcja już była! Gdzie tam... No ale ten tego, rozdział genialny nie mogę się doczekać następnego, tylko jak Ross był cały w soku z wiśni, a potem niósł Laurę i zapewne też zasnął obok niej (jak nie na niej) to czy ona nie powinna też się cała kleić z tego soku? To mi niszczy mózgownicę O.o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak.. Nie pomyślałam o tym, żeby Rossa przebrać.. Hmm najwyżej w następnym rozdziale Laura go pogoni za to że też jest od soku :D

      Usuń
  5. Łoo matko, jaki genialny rozdział!
    Kocham już Twojego bloga!
    Życzę Ci weny :3
    Ps. Też lubię zmierzch C:

    OdpowiedzUsuń