sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 16

- Tak jakby.. - powiedziała blondynka. - Bo...
- Może wejdziemy do środka? - zaproponowała Ness.
- Tak, proszę.. - Rocky uśmiechnął się zachęcająco do Victorii. Trochę zmieszana, weszła.
- Zapraszam do salonu. - brunet gestem wskazał na kanapę. Wszyscy troje wygodnie się rozsiedli.
- A więc... - zaczęła Vicky. - Bo Marie.. dziecko.. To dziecko.. To dziecko nie istnieje.. Ona to wszystko zmyśliła,  żeby cie zatrzymać przy sobie.
- Co?!
- Przepraszam, że to ode mnie musisz się tego dowiadywać, ale moja siostra potrafi zrobić wszystko, żeby dopiąć swego.
- Czemu mam ci wierzyć?
- Jeśli nie chcesz, nie musisz, ale nie zdziw się jeśli wyjdziesz na idiote. Marie swój charakter odziedziczyła po matce. Ja mieszkam sama. Nie mogłam z nimi wytrzymać, a ojciec mieszka za daleko. W końcu muszę jakoś chodzić do pracy. To... Ja już nie będę...
- A skąd wiesz, że Marie kłamie?
- Zwierzyła mi się ze swojego genialnego planu... - odparła z ironią. - To ja...
- Kiedy na to wpadła?
- Zadzwoniła do mnie kiedy ty się wyprowadziłeś. Na początku była wściekla , a potem  wpadła na ten pomysł.
- A to ci wredna... - mruknęła Delly, wchodząc do salonu. - Zostaniesz na grillu?
- To my grilla planujemy? - zapytał zaskoczony Rocky, a w miejscach na oczodoły pojawiły się dwa wielkie napisy 'kiełbacha'
- Trzeba uczcić to, że nie wracasz do tej małpy z motorkiem w dupie... O.. Bez urazy.. - dodała spoglądając na blondynkę.
- Spokojnie.. - Vicky obdarzyła Delly ciepłym uśmiechem. - Moja siostra nie raz zalazła mi za skórę. Ale to było przegięcie... I nie dziękuje. Nie będę wam przeszkadzać...
- Ależ nie przeszkadzasz... - próbował zatrzymać ją Rocky. - Potraktuj to jako akt wdzięczności za ocalenie życia Delly. - Rydel energicznie pokiwała głową.
- No dobra... - Vicky w końcu się zgodziła. - To..  Może w czymś wam pomóc?
- Czyli tak: Rocky zaproś Lau i zawołaj Ross'a i Rik'a, gdziekolwiek teraz są. A ty Victoria tak? Możesz mi pomóc zrobić sałatkę, Van a ty rozpal grilla.

Po godzinie wszystko było gotowe. Stół zdobiły plastikowe naczynia, a na środku był wielki talerz 'kiełbachy' Rocky'ego. W dwóch mniejszych museczkach, po obu stronach honorowego dania wsypana została sałatka. Wszystko dopełniał wazon z kwiatami żywcem wyciągniętymi z grobu. Prawda była taka, że Rik dostał polecenie zdobycia kwiatow, miał tak mało czasu, że zerkając do ogródka pani Frog , zwinął goździki z pomnika jej zdechłego kota. Rydel jako ostatnia dołączyła do przyjaciół.
- Jesteśmy w komplecie? - zapytała.
- Jeszcze nie.. - odpowiedział Rik.
- Jak to nie? Ja, Rik, Van, Ross, Lau, Rocky i Vicky.
- A Ell?
- Pfff.. - Rydel prychnęła. - Nie będziemy na waćpana czekać... - w tym momencie zjawił się Ell. Szczęśliwy zasiadł obok Rik'a.
- Widzę, że rodzinka w komplecie.. - zagadnął nakładając sobie na talerz sałatkę.
- No chyba... - mruknęła Delly. - Ślepy jesteś?
- Nie. Tylko stwierdzam.
- Ti przestań stwierdzać, żryj i idź stąd wreszcie!
- Dopiero przyszedłem.. - odpowiedział z udawanym urażeniem.
- Nie trzeba było w ogóle przychodzić.
- To po co mnie zapraszałaś?!
- Ja cie nie.. Rocky idioto!
- No co? - zapytał uśmiechnięty brunet. - Ja jestem nie winny.
- Zepchnęłaś to na niego, bo sama nie miałaś odwagi mnie zaprosić, tak? - dopytywał się Ell.
- Byłam zajęta, dlatego kazałam Rocky'emu zaprosić gości. A gośćmi miały być Vicky, Lau i Van!!
- Ah... No tak, bo o przyjacielu się zapomina!
- A kto ci powiedział, że jesteś moim przyjacielem?!
- Rydel Mary Lynch 7 lat temu. Ogród w moim domu. ' Jesteśmy przyjaciółmi i będziemy nimi zawsze'!!!
- To było aż 7 lat temu!
- Tak? Byłaś całkiem świadoma tego co mówisz! Nie trzeba było tyle paplać!
- Ja paplam?! To tobie się ten krzywy ryj nie zamyka!
- Ja mam krzywy ryj?!
- A tak!
- A jakoś nie przeszkadzało ci kiedy go całowałś!
- Ja? Całowałam ciebie? W snach! To ty mnie całowałeś!
- A ty się nie broniłaś! Czyli ci się podobało!
- Nic nie mówiłam,l bo nie chciałam ci robić przykrości...
- Jakoś teraz robisz mi przykrość i masz to gdzieś!
- To była inna sytuacja.
- Tak? A ja nie widzę różnic.
- Bo głupi jesteś!
- Sama głupia jesteś!
 - Może, ale ty głupszy!
- Pokaż dowód!
- Podaj mi jedno nazwisko majora, który brał udział w wojnie secesyjnej. Może być fikcyjne.
- Yyyyy
- Jasper Whitlock.. - podsunęła Vicky.
- Że w sensie że kto?
- Ugh.. Faceci... Zmierzch - Cullenowie - Alice Cullen - jej mąż Jasper Hale  -wcześnie Jasper Whitlock - najmłodszy major - walczył podczas wojny secesyjnej... Takie to trudne serio? - zapytała z niedowierzaniem Victoria.
- On jest głupi. Dla niego wszystko jest trudne.... - odpowiedziała Rydel.
- No to teraz ja ci zadam pytanie. - odparł Ell. - Kim był Jack Sparrow?
- Nie pogrążaj się... - uśmiechnęła się szyderczo blondynka. - Kapitan Czarnej Perły. Główna rola w filmie Piraci z Karaibów. Łyso Ell' ku?
- Wygrałaś... - syknął Ell.
- No to teraz powtarzaj po mnie. - odparła uśmiechnięta blondynka. - Jestem głupi.
- Jestem głupi...
- Delly mądra...
- Delly mądra...
- Kocham Rydel... - wtrącił Rocky.
- Kocham Rydel... - wszyscy spojrzeli na Ell'a. Rocky wstał z krzesła i zaczął:
- I am the champion. I am the champion!!!
- Zamknij się! - rozkazała Delly. - Ell, co ty powiedziałeś.
- To my... - Lau wskazała palcem na górę. Wszyscy wyszli  i zostawili ich samych.
- Co powiedziałeś? - powtórzyła pytanie Rydel.
- Bo ja... Kazaliście mi powtarzać więc..
- Ale ty nigdy nie powtórzyłbyś czegoś takiego, gdyby to nie była prawda.
- Ale powtórzyłem. Wszystko to było bezmyślnym kłamstwem, pochodzącym z waszych ust! - wrzasnął brunet.
- Wynoś się stąd! - krzyknęła Rydel.
- Co?
- Wypierdalaj z tego domu!
- Delly... To nie tak.. Ja...

6 komentarzy:

  1. Ha! Wiedziałem, że Marie łże. Ona jest przebrzydłą wiedźmą! Wiedziałem! Jestem pro koks! :)
    Rydel i Ell...
    Ja zaraz zacznę ryczeć. Rujnujesz moje nadzieje. A było tak pięknie. Wszystko cudownie tylko, czemu? Pokłócili się. Ale...ale nie. Ja się nie zgadzam. Przecież mieli być razem ty...nie mam siły cię wyzywać. Cały entuzjazm mi spadł.
    Rozdział świetny i czekam do środy. Ale teraz mi przykro...idę się podtopić w toalecie. :/

    OdpowiedzUsuń
  2. boszki rozdział i ja chce Rydellington :-[ Bo jak nie tonskocze z łóżka

    OdpowiedzUsuń
  3. WTF?! Chcesz patelnią w łeb?! Co to było?! Skąd ci taki scenariusz przyszedł do głowy?! Chcesz mego szluchu i płaczu?! Bo do tego doprowadziłaś, zła kobieto!!! W takim układzie mam nadzieję, że dasz rozdział szybciej przez nasze trzy próby samobójcze?! Ta idzie do kibla, kolejna skacze z łóżka, to ja przypierdzielę sobie patelnią!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz :D To na przeprosiny rozdział w poniedziałek, albo i jutro.

      Usuń