> I nie będziesz się oglądał,
nie będziesz żałował...<
-I to jakie postępy!- dodała szczęśliwa Delly.-Dobra Lau... Trzeba się zbierać. Musimy jeszcze posprzątać przed przyjazdem rodziców. Okna cię wzywają!
-Tiaa miło, że przypomniałaś.- mruknęła Laura. Dziewczyny pożegnały się i wyszły.
♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥
Następny dzień
♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥
Rydel wstała dziś o 9:17. Zeszła na dół, by zrobić śniadanie dla stada małp. Po chwili dołączył do niej szczęśliwy Rocky.
-Siemka siostra!
-Hej Odkurzaczu! A co ty taki radosny?
-Ona jest cudowna...
-Aa ta tajemnicza zielonooka piękność tak?
-Kocham ją!!
-Cudoownie. A czy ona o tym wie? Jesteście już razem?
-No tak. Ona pierwsza mi to wyznała i zaproponowała, żebyśmy byli razem..
-Aha.. Nie ma to jak po męsku przejąć inicjatywę...
-Sie wie!- odparł nadal szczęśliwy brunet.- Wiesz, przyjdzie tu o 10. Chce was poznać.
-Kto kogo pozna?- zapytał Rik, wchodząc do kuchni.- Ross szczotkę do kibla? I będą na zawsze razem. Awww jak słodko...
-Nie i nie i fuuuu!- odrzekła Rydel.- Za 20 minut przyjdzie dziewczyna Rocky'ego. Z łaski swojej zachowujcie się jakoś.
-Co jakoś?- w tej chwili przyszedł Ross.
-Takoś!- krzyknęła blondynka.- Biada jak któryś mi siary narobi! Przez rok będzie kibel szorował szczoteczką do zębów! Zrozumiano?
-Ehe..- odpowiedzieli dwaj blondyni.
Nagle zadzwonił dzwonek. Rocky poszedł, nie nie poszedł, poleciał otworzyć.
-Hej piękna!- przywitał się i ucałował dziewczynę. Był to zielonooki rudzielec o miłym, trochę nieśmiałym uśmiechu.
-Hej jestem Rydel.- przywitała się Delly.
-Ja, cud natury, jakże skromnej osobowości, przyćmiewający urodą wszystkich innych, Riker.- zatytułował się Rik.
-W skrócie Antylopa.- sprostował Ross.- Jestem Ross.
-Miło mi was poznać. Jestem Marie.- w tej chwili otworzyły się drzwi. Wpadł przez nie Ellington.
-O hej!- przywitał się.- Jestem Ell. A ty dziewczyna Rocky'ego tak?
-T-tttt-aaa-kk...- odpowiedziała jąkając się. Rydel wydawało się, że dziewczyna jest nim zauroczona.
-Chodźmy do mnie..- Rocky pociągnął dziewczynę za sobą.
-Hmmm... Wydaje się miła...- zaczął Rik.
-No nie wiem...- mruknęła Delly.- Ell kawy?
-Jasne.- odparł brunet i razem z Rydel poszedł do kuchni.
-Idę do Laury!- poinformował wszystkich Ross.
-A ja do Van!- dołączył Rik. Oboje wyszli.
-Co robimy?- zapytała Delly Ell'a.
-Przyniosłem ze sobą ten film od mojej kuzynki. "Zostań jeśli kochasz" tak?
-Ooo super. Kochany jesteś!
-No wiem... -poszli do pokoju Ryd obejrzeć film.
♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪
Riker i Ross wtargnęli do domu sióstr Marano.
-Hej piękna jestem! -zawołali równocześnie.
-Soczek dla mnie Antylopo!
-A spadaj...
-Ej Krasnale pomoglibyście!- zawołała Laura.
-Dla ciebie wszystko skarbie!- odparł blondasek.- To co zostało do roboty?
-Kurze w salonie i toaleta na górze.
-To Blondas chce się poznać z kibel-ssawką, a ja zetre kurze.- szybko powiedział Rik i poszedł do salonu.
-Zabije...- wysyczał Ross. W tej chwili doszła do niego Lau.- Mówiłeś coś Blondasku?
-Ide powitać kibel ssawkę...- wycedził i poszedł na górę. Porządki trwały jeszcze przez dwie godziny. W końcu cala czwórka była tak zmęczona, że wszyscy padli trupem na kanapę.
-Spać!-krzyknęła Van.
-Zgoda...- odpowiedzieli wszyscy i już po chwili chrapali tak,że cały dom się trząsł.
♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥
- Muszę do łazienki.. Zatrzymaj to zaraz wrócę... - poprosiła Delly. Brunet zatrzymał film. A Delly wyszła. Blondynka wyszła i wszedł rodzielec.
- Hej Ell!- przywitała się śmiało i zamknęła za sobą drzwi.
-Yyy cześć..- odpowiedział nieco zdziwiony brunet.- Zgubiłaś się?
-Nie.. Znalazłam to czego szukałam...- powiedziała i zaczęła się do niego zbliżać. Usiadła obok Ellington'a. Po chwili rzuciła się na niego. Całowała go namiętni rozrywając jego koszule. W tej chwili weszła Rydel. Gdy zobaczyła ich razem zmiękły jej kolana. Momentalnie podeszła do nich pociągnęła Marie za jej rude kudły i wyciągnęła z pokoju.
-Puść idiotko to boli!
-Ty [ CENZURA ] -krzyczała Delly.- Szmato! Wypierdalaj stąd i nie waz się więcej do niego zbliżać, bo ci ten krzywy ryj jeszcze bardziej skrzywie!- do Rydel dołączył Rocky.
-Ej! Co tu się dzieje? Delly zostaw ją!! Chcesz ją zabić?- Rocky pomógł wstać Marie, która wtuliła się w niego.
-Taka szmata nie zasługuje na nic lepszego!
-Twoja siostra jest chora!- skarżyła się Marie skutecznie wymuszając łzy.- Ona naprawdę chciała mnie zabić. Najpierw ten jej chłopak Ellington chciał mnie zgwałcić... A teraz ona...
-Ellington co??- z pokoju wyszedł Ell w porwanej koszuli.- Ty ciemna maso rzuciłaś się na mnie!
-Miej honor i się przyznaj!- krzyczała Ryd.
-Skończcie drzeć mordy!- zawołał Rocky.- Marie skarbie... Powiedz jak to było.
-Szukałam łazienki, pomyliłam się i weszłam do pokoju Rydel. Ell zauważył mnie wciągnął za rękę i zaczął rozrywać ubranie. Potem wtargnęła Rydel i wyszarpała mnie za niewinność!!
-Jak ona jest niewinna to Rik jest primabaleriną!- wykłócała się Ryd.
-Marie?- zapytał Rocky. W jego głosie czuć było lekkie drżenie.
-Rocky. Posłuchaj mnie uważnie. W chwili, gdy po raz pierwszy cię zobaczyłam, od razu cię pokochałam. Wiedziałam, że będziemy razem. Jesteś sensem mojego życia, moim tlenem, potrzebuje cię jak ryba wody, jak ptak wolności! Pójdę z tobą wszędzie, gdzie tylko będziesz chciał. Kocham cię i nigdy cię nie opuszczę, nawet jeżeli pragnąłbyś tego. Chcę być twoim Aniołem Stróżem zawsze i na zawsze... Jeśli mnie kochasz spakujesz swoje rzeczy i zamieszkasz u mnie. Wyjdziesz ze mną nie oglądając się za siebie i niczego nie żałując...- ruda skończyła swój monolog.
-Ide się spakować...- odpowiedział Rocky i poszedł do pokoju. Rydel poszła za nim.
-Rocky ta suka kłamie! Nie wierz jej!
-Rydel skończ! Wierze jej. Ona mnie kocha... Ja ją kocham, a ty wiedz, że nie jesteś już moją siostrą. Nie będzie już R5 będzie R4... Żegnaj...- brunet wziął torbę i wyszedł. Ujął Zdzirę za rękę i wyszedł. Nie oglądał się za siebie...
-Rocky...- szepnęła Ryd przez łzy.- Rocky wróć... Proszę... Wróć...- blondynka oparła się o ścianę i tylko płakała. Po chwili przyszedł do nie Ell.
-Delly...-zaczął.
-Wyjdź.- powiedziała stanowczo.
-Ale...
-Wyjdź Ellington!- rozkazała.- Chcę być sama...
Wielbię was kochani!! Dziękuję za to 1000 wyświetleń! :* I dziękuję również mojej kochanej Ali W za to, że wypromowała mojego bloga, za to że pomagała, doradzała. I dziękuję też za Wasze motywujące komentarze Skarby Wy Moje!!
Przepraszam że tak późno, ale dopiero odzyskałam prąd..:**
Awww! Nie ma za co :*****
OdpowiedzUsuńPrzecież wiesz, że mi od początku zależało, żeby ludność się tutaj pojawiała i przeczytała to cudeńko. <3
A co do rozdziała: Co za suka! Jak ona tak mogła no?! Zdzira! [Cenzura] Co to ma niby być?! Ja ci zawsze mówiłam: Rude to wredne! No...są tam jakieś wyjątki, ale i tak! No nie! Ale jedno trzeba jej przyznać: Potrafi dobrze kłamać. Uhuhu! Nawet płacze na zawołanie. No ja tak nie umiem.
Rocky trochę naiwny, ale mam nadzieję, że niedługo się przekona jaka ona jest i będzie koniec jędzy. Ale patrzeć teraz na pierwszy zarys jej charakteru to ona tak łatwo nie odpuści. O nie! A na początku wydawała się taka milutka. A Rydel ją zwyzywała. I dobrze! Ja to bym od razu jej przestawiła ryja na odwrót. Szmata jedna!
Ale że niby Rydel tej rudej małpie wierzy?! Jeśli chodzi o Ellingtona! Przecież...this is imposible!
Chyba za bardzo się wczuwam. No ale co ja poradzę, że jak coś czytam to tracę kontakt z rzeczywistością :P
"-Zabije...- wysyczał Ross. W tej chwili doszła do niego Lau.- Mówiłeś coś Blondasku?
-Ide powitać kibel ssawkę..." - to zdanie mnie rozbawiło. ale jak przeczytałam dalszy obrót sprawy...no comment. Słyszałaś już Smile? Słyszałaś? Polecam. My favorite song! <3 <3
Końcówka smutna. Bardzo smutna. :( Ale po złym zawsze przychodzi dobre. Przynajmniej tak mówią.
Widzę, że bawiłaś się trochę wyglądem. Gimp czy paint? Bo wiem, jak ty bardzo się wczułaś w Gimpusia. Żebyście ludzie widzieli, jak to jeszcze tego samego dnia, którego go pobrała zwyzywała do na facebooku od gówien i innych takich. Hahahhahha....wygląd fajny. ;)
Wybaczam ci, że rozdział tak późno, no bo prąd...to nie wina domowników, ale elektrowni...czy czegoś tam.
No tak. To ja już kończę ten jakże zacny, lecz długi komentarz. To se trochę poczytasz. :D
Co do pierwszego kawałka twojego jakże zacnnego komentarza to ty serio weź się tak nie wczuwaj, bo jeszcze mi się dostanie za Marie.
UsuńI nie jeszcze nie słyszałam smile :/
A co do Gimpa to nie zwzywałam, po prostu wyraziłam swoje skromne zdanie :3 I dalej uważam, że to g*wno nie ziemskie. Ktoś umie się tym czymś posługiwać? Szacunek!!!
No a wracając to bawiłam się w pizap.com miło było ;)
Ale jo. ;)
UsuńKtoś na pewno się umie tym posługiwać. Ja już się tak dużo nauczyłam, ze szacunek. Obejrzałam 4 poradniki i nic mi z tego nie przyszło. No ale to ja. :)
What?! Jakbyś zobaczyła moją minę podczas czytania tego rozdziału!!!
OdpowiedzUsuńOczy wyleciały mi z orbit! Niech Rockiemu sie otworzą oczy! A dasz kiedyś może tak jakoś jakąś Victorię? Tak tylko z ciekawości pytam ;* Rozdział ekstra tylko tak jakoś smutno sie go czytało. Bidny Rocky ;(
Hmm w sumie... Może już niedługo będzie jakaś Victoria ;)
UsuńAAAAAAA!!! Piszczę do laptopa, skaczę po fotelu i uśmiecham się jak głupia. Jednak jest słowo MOŻE, ale tak się cieszę, że O MATKO! Ojej uwielbiam Cię! <3 ;*
UsuńRocky! Tumanie jeden! Wracaj do rodzinki i zespołu! Ehhhh, co to za ludź. Ja tylko czekam, aż przyjadą rodzice Marano, wiem że blondyni mogą na tym ucierpieć, ale jednak liczę tak po cichu, że będzie jakaś akcja, może nie koniecznie z grabiami i niekoniecznie z Rossem a z Rikiem, ale ciekawie by było ;P
OdpowiedzUsuńDoczekasz się doczekasz ;) Rodzice Marano już w następnym rozdziale :D
UsuńŚwietny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńRocky!! Ogarnij się!! Zostaw tą rudą zołzę i wracaj do domu!!
Nie mogę się doczekać przyjazdu rodziców Marano :D
Czekam niecierpliwie na nexta :)
Olivia<3
Świetnie, choć mogłoby być więcej opisów jak dla mnie :3 Ale i tak jest super :D
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na moje blogi:
http://spadam-w-otchlan-raura.blogspot.com/
http://i-love-dance-with-you-raura.blogspot.com/
Mam nadzieję, że zajrzysz ;D