środa, 19 listopada 2014

ROZDZIAŁ 11

> Ale Delly nie ma zamiaru słuchać kogoś takiego jak on<

- Skarby!!- dziewczyny zerwały się z miejsc.
- Vanka! Laurunia! - o nie! To mama Marano.
- Cholera...- syknęła zaspana Van.- rodzice... Lau ja ich jakoś zatrzymam. Ty wyprowadź krasnali przez okno!
- Ok.. - Van pobiegła do rodziców. Rzuciła się im na szyje i długo, na prawdę długo, nie puszczała. Tym czasem Rik i Laura próbowali udźwignąć śpiącego Ross'a. Wzięli go pod pachy i byli już prawie przy oknie. Niestety Laura potknęła się i wylądowała na ziemi a na niej Ross. Ojciec Marano wyrwał się z uścisku córki i pobiegł na miejsce hałasu.
- Lynch...- powiedział sztywno. Ross natychmiast się wybudził i stanął obok Riker'a.
- Ross Lynch.- poprawił go Blondasek z uśmiechem.- Miło mi pana znów zobaczyć.. Co tam w Europie? Pogoda sprzyja?
- Kochanie...- zaczął pan Marano. Mama dziewczyn podała mężowi nowiutkie, lśniące grabie.
- Oooo! - zawołał Rik.- Widzę, że nowy sprzęt pan sobie sprawił. Bardzo ładny. Ile cali? Jaka marka?
- No wiesz to bardzo drogie caculko. 152 cale, firmy McGretch. Światowy klasyk, można powiedzieć...
- I to wszystko dla tyłka Ross'a?
- Nnniepottrzebnie zadawał sobie pan tyle trudu.   Naprawdę... - zająknął się Ross.
- Riker tak?- Rik kiwnął głową. - Chłopak Vanki? - Riker znów przytaknął. - Najpierw grabie przetestujemy na tobie!
Chłopcy momentalnie zwiali do domu. Laura i Van tylko wzruszyły ramionami.
- Nie myślcie, że tak łatwo się wywiniecie! - ostrzegł je ojciec. - Laura miałaś zerwać z tym Ćwokiem... A ty Vanka? Zawiodłem się na tobie... Jak mogłaś związać się z kimś takim? Przecież to Lynch! Zapomniałaś co było pół roku temu?
- Nie tato nikt z nas nie zapomniał! - wybuchła Laura. Ojciec spojrzał na nią oszołomiony.
- Laurunia... - zaczął.
- Proszę posłuchaj mnie, bo drugim razem nie dam rady... Znam Ross'a od 4 lat. Jesteśmy razem od pół roku... Kocham go i nie zerwę z nim, choćbyś to mnie groził tymi grabiami... Ross jest czuły, inteligentny, zabawny, może trochę mu zajmie zanim coś zrozumie, ale to tak jak każdy facet.... Nie o to chodzi. Ja po prostu go kocham! I wiem, że Van tak samo mocno kocha Rik'a. A ten test był Mariki... Ale ty i tak nie chcesz w to uwierzyć. To już twój problem. Przestań wydawać kasę na grabie, bo jeśli będzie trzeba to zasłonie Ross'a własnym ciałem... Idę na górę. Jestem śpiąca. - powiedziała i pobiegła do pokoju.
- Może ona ma racje...- zaczęła pani Marano.
- Ona ma racje! - potwierdziła Vanessa i też pobiegła do siebie.
- One są zaślepione... - powiedział Władca Grabi. - Nie dam tym Lynch'om zranić moich małych dziewczynek.
- Ale...
- Żadne ale... Skończyłem już.

♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥

- O kurde! Ledwo się udało... -zasapany Rik dotarł do domu wraz z Ross'em.
- Delly jesteś? - krzyknął na cały dom Ross.
- Jestem... - usłyszeli łagodny głos Delly. Był taki jakby... Słaby.. Blondasek pobiegł do góry. Zobaczył siostrę siedzącą na schodach.
- EJ Delly... Co jest? - spytał zatroskany.
- Rocky... Ellington... Zdzira Marie... - wyszeptała i znów pociekły jej łzy. Pobiegła do pokoju i wtuliła się w poduszkę.
- Rik. Idziemy do Ell'a.
- Czemu?
- Bo Delly tak mówi. - oboje poszli w odwiedziny do przyjaciela. Drzwi otworzył im sam Ell.
- Siema. Co z Rydel?
- Ty nam to powiedz. - wycedził Rik. - Coś się stało?
Ellington dokładnie opowiedział im całą historię. Słuchali jej z otwartymi ustami.
- A to dopiero głupek! - krzyknął Ross. - Co za....
- To jej wina. To ona go omamiła. Marie.
- To pora na małą wycieczkę... - zapowiedział Rik. Tym razem we trójkę postanowili poszukać domu Zdziry Marie. Rocky wspominał, że mieszka na Grey Street. Nie było wielkiego problemu z odnalezieniem jej domu, no może z tym wyjątkiem, że pukając do drzwi jednej z sąsiadek zostali poszczuci trzema psami. W końcu znaleźli dom Marie. Otworzyła jej matka.
- Dzień dobry! - wykrzyknęli wszyscy troje.
- Czego chcecie? - zapytała niezbyt miło matka Marie.
- Szukamy Zdzi.. Marie... I Rocky'ego. Są?
- Wyjechali do ojca Marie. Dosłownie przed chwilą. Wrócą za tydzień. - powiedziała i zatrzasnęła drzwi.
- Ma charakterek.. - stwierdził Rik.
- Tydzień?! Tydzień?! Przecież Delly nie wytrzyma.. - wykrzyknął Ell.
- Będzie musiała..  A teraz trzeba jej o tym powiedzieć. Chodźcie. - w ciszy udali się do posiadłości Lynch'ów.
- Delly... - zaczął łagodnie Ross. Blondynka siedziała w kuchni i piła kakałko ( z mlekiem Alu ;) ).
- Bo ten tego Delly no... Ell chce ci coś powiedzieć... - zająknął się Rik.
- Ale Delly nie ma zamiaru słuchać kogoś takiego jak on.. - odparła i wzięła kakałko z zamiarem pójścia na górę.
- Delly... - brunet zatrzymał ją. - Wiem, że to głupie i banalne, że trudno w to uwierzyć, ale ja na prawdę... Kiedy ona przyszła i się na mnie rzuciła, byłem tak oszołomiony, że nie wiedziałem co się dzieje. Nie chciałem tego. Dopiero kiedy przyszłaś i ją zabrałaś dotarło do mnie co się właśnie stało. Rydel. Przepraszam jeśli cie zraniłem. Proszę wybacz. Nigdy nie chciałem, żebyś przeze mnie cierpiała... - blondynka słuchała tego ze łzami w oczach. Przytuliła się do Ratliffa wylewając na niego część kakałka. Na szczęście nie było gorące.
- Rocky wróci...  Możesz być tego pewna... - tymczasem Antylopa i Blondasek wycofały się. I znów to samo Rydel i Ell patrzyli sobie głęboko w oczy.
- Kakałka? - zapytała Delly. On tylko się uśmiechnął i wziął łyka.

♪♪♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥♪♥

-Tak. Tak. Dziękuję bardzo. Do widzenia. - tata Marano właśnie skończył rozmawiać przez telefon. Laura zeszła na dół po coś do picia.
- Z kim rozmawiałeś?
- Z policją.
- Co tym razem? Ross zostawił bokserki na trawniku?
- Nie wymądrzaj się tak. Lynch'owie zakłócali porządek.
-Co?! - wykrzyknęła zdziwiona brunetka.
- Gdy kosiłem trawę słyszałem straszne krzyki i wyzwiska. Zadzowniłem na policje. Udało mi się dodzwonić po pół godziny..
- Cholera że co zrobiłeś?
- Młoda damo nie wyrażaj się tak! Co to do cholery za słownictwo? Od Lynch'a tak??
- To akurat twoje ulubione słowo! - krzyknęła i wyszła trzaskając drzwiami. Pobiegła do domu przyjaciół.
- Siemanko Łosie zła wiadomość! - wykrzyknęła wbiegając do kuchni.
- Co jest? - spytał Ell, odrywając się od Delly.
- Ok... Policja zaraz tu będzie.
- Co? - przyszedł Ross.
- Mój tata.. - odpowiedziała zawstydzona brunetka. Zadzwonił dzwonek. Ell poszedł otworzyć. W drzwiach stał policjant trzymając Rik'a za koszulę.
- Co się dzieje? Ja już nic nie rozumiem. - powiedział zrezygnowany i wpuścił funkcjonariusza do środka.


7 komentarzy:

  1. No przecież, że z mlekiem. Będziesz mi wypominać? Raz się przejęzyczyłam! No dobra...może dwa razy. :)
    Władca Grabi...hmmm....nie wiem, kto cię takiego terroru nauczył. Od razu powiem, że to na pewno nie ja, bo ja jestem grzeczną i miłą dziewczynką (Nie komentuj tego, bo się obrażę).
    No tak...Z tym kakałkiem to było dobre ;) Rydellington <3 <3
    Matka Marie to taka sama zdzira, jak ona sama. Obie uciekły z psychiatryka. Szkoda, że nie żyły w czasach drugiej wojny światowej, bo...dobra, bo powiem za dużo. Ale pamiętasz dzisiejszą historię z tymi piecami nie? Nasza pani The best.
    Lynch'owie uciekali przed panem Marano. Powiem ci tak: Od tak dawna, jak czytam i piszę nigdy nie widziałam czegoś podobnego.

    " -One są zaślepione... - powiedział Władca Grabi. - Nie dam tym Lynch'om zranić moich małych dziewczynek." - jaki maniak kontroli. Uhuhu!


    Łosie...pamiętaj o 14 listopada. Tylko wtajemniczony wie, o co chodzi. :)
    Dzisiaj napisałam ci taki krótszy komentarz, a to dlatego, że tak właściwie to chyba uwzględniłam wszystko, co chciałam. Tak więc musisz się takim nacieszyć. :)
    No to co...chyba czekam na next'a chociaż trochę boję się tego, co wymyślisz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli tak nie komentuje bo mnie prosiłaś. Co do Łosi dzięki że przypomnialaś :* może i Mrs.Frog jest the best ale i tak się jej boję XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja na to czekałam! Grabie najlepsze! I DZIĘKUJĘ ŻE POSTRASZYŁAŚ RIK'A! Ja die jedynie bałam ze tylko Rossiakowi się oberwie, ale jednak sprawiedliwość jest!! Nie mogę się doczekać następnego!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że ci się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zepsułaś moment Rydellington! Kakałka? Już myślałam, że zapyta chcesz buziaka? A tu kakałko. Kakałko jest majne! Biedne Łosie :( I biedna Delly! Zrobisz zakładkę na polecanie blogów? Bo chciałabym żebyś rzuciła swoim okiem na moje marne "arcydzieła". No chyba, że mogę podać ci linki w komentarzyku ;) Czekam na odp, pozdrawiając, życząc weny i rekin czeka na next! <3 ;* :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie ostatnio myslałam żeby zrobić taka zakładkę.. Może postaram sie zrobić do jutra :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo!!!
    Władca Grabi tym mnie rozwaliłaś :D
    Czekam niecierpliwie na nexta :)
    Olivia<3

    OdpowiedzUsuń